Ewa Barańska jest autorką znaną
nam przede wszystkim z powieści takich jak „Kamila”, czy też „Z kim płaczą
gwiazdy” skierowanych szczególnie w stronę młodzieży. W swoich powieściach nie
unika trudnych tematów, dzięki czemu każda z jej książek jest pozycją popularną
wśród młodych ludzi.
Temat anoreksji jest w szkołach
poruszany dość często. Młodzieży organizuje się spotkania z psychologami,
rozmowy na lekcjach z wychowawcą, powstają różne kampanie stawiające sobie za
cel propagowanie zdrowego odżywiania i bezpiecznego odchudzania wśród
nastolatków. Dowodem na to, jak bardzo potrzebne są takie kampanie, jest ta
książka.
Nastoletnia Karla nie jest
zadowolona ze swojego wyglądu: uważa, że jest brzydka i ma nadwagę.
O ile na to pierwsze nie ma raczej wpływu, o tyle lustro podpowiada jej, że nad drugim problemem można popracować… Zaczyna od zwiększenia dawki sportu, kończy na ograniczaniu jedzenia do minimum i stosowania środków przeczyszczających. Zapracowana mama, i siostra, która nigdy nie poświęcała Karli zbyt wiele czasu - w zaistniałej sytuacji orientują się późno… Zbyt późno?
O ile na to pierwsze nie ma raczej wpływu, o tyle lustro podpowiada jej, że nad drugim problemem można popracować… Zaczyna od zwiększenia dawki sportu, kończy na ograniczaniu jedzenia do minimum i stosowania środków przeczyszczających. Zapracowana mama, i siostra, która nigdy nie poświęcała Karli zbyt wiele czasu - w zaistniałej sytuacji orientują się późno… Zbyt późno?
Walka z wyimaginowaną otyłością
nie jest jedynym problemem Karli. Iza, uważana przez dziewczynę za przyjaciółkę, wciąż ją wykorzystuje, pewien ważny dla niej chłopak podejmuje nagle decyzję,
która wiele zmieni, a szkolna koleżanka wpada w problemy i kończy w sidłach
sekty…
Z zaufaniem sięgnęłam po kolejną
książkę Ewy Barańskiej, jednak czy się nie zawiodłam?
Na popularnym portalu lubimyczytac.pl większość opinii na temat „Karli M.” jest negatywna. Autorzy komentarzy zarzucają autorce zepchnięcie wątku anoreksji na margines i pewną monotonność. Osobiście uważam, że choroba głównej bohaterki potraktowana jest w sposób ciekawy. Istnieje, przewija się gdzieś w tle, jednak dookoła dzieje się tyle spraw, że sama Karla nie wie na czym stoi. Nie wiemy tego i my, czytelnicy, możemy jedynie dzięki krótkim wtrąceniom domyślać się, że problem nadal istnieje. Myślę, że część negatywnie nastawionych do tej powieści osób, mylnie odczytała jej temat, skupiając się wyłącznie na szukaniu nawiązań do anoreksji. To książka o problemach współczesnej nastolatki, zagubionej, nie potrafiącej odnaleźć swojego miejsca wśród ludzi i walczącej o akceptację.
Na popularnym portalu lubimyczytac.pl większość opinii na temat „Karli M.” jest negatywna. Autorzy komentarzy zarzucają autorce zepchnięcie wątku anoreksji na margines i pewną monotonność. Osobiście uważam, że choroba głównej bohaterki potraktowana jest w sposób ciekawy. Istnieje, przewija się gdzieś w tle, jednak dookoła dzieje się tyle spraw, że sama Karla nie wie na czym stoi. Nie wiemy tego i my, czytelnicy, możemy jedynie dzięki krótkim wtrąceniom domyślać się, że problem nadal istnieje. Myślę, że część negatywnie nastawionych do tej powieści osób, mylnie odczytała jej temat, skupiając się wyłącznie na szukaniu nawiązań do anoreksji. To książka o problemach współczesnej nastolatki, zagubionej, nie potrafiącej odnaleźć swojego miejsca wśród ludzi i walczącej o akceptację.
Ania, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz