tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 6 listopada 2012

"Cień anioła" - Iwona Czarkowska - recenzja


„Cień anioła” to ciekawa książka polskiej(!) autorki - Iwony Czarkowskiej, trochę inna od szeroko rozumianej fantastyki, którą ostatnio jesteśmy zasypywani. Nie jest to debiut autorki, która ma na swoim koncie książki dla dzieci oraz dorosłych. Jest to jednak pierwsze podejście do napisania czegoś dla młodzieży.

Cień anioła - Iwona CzarkowskaKarol ma szesnaście lat, ojczyma, dziewczynę, młodszą siostrę, którą wszyscy nazywają Karaluchem i garść problemów – nic nadzwyczajnego.
Jednak pewnego dnia wpada on na człowieka z jednym skrzydłem. A później na kolejnego. I następnego. Czy to jakiś żart? Albo reality show? Tak myślał Karol – przynajmniej do czasu, gdy okazało się, że ci ludzie zniknęli ze zdjęć, które im zrobił, a co gorsza – nikt poza nim ich nie widzi. Ale czy na pewno nikt?

W ciągu kilkunastu dni bohater poznaje wiele postaci – mniej lub bardziej przyjaznych (a także takich, których nikt by nie chciał spotkać). Aniela, anielica-hipiska z katarem i lękiem wysokości, tajemnicza Magika, Wiktor i hiphopowcy z grupy tanecznej, a także para bezdomnych staruszków i inni – to wystarczy, by kompletnie wstrząsnąć dotychczasowym światem Karola. A tu jeszcze trzeba rozwiązać tajemnicę organizacji Cień Anioła, przekopując się przez stare rodzinne sprawy...

"Może anioły przemykają się chyłkiem za naszymi plecami i gdybyśmy tylko potrafili się dostatecznie szybko odwrócić, moglibyśmy dostrzec je albo przynajmniej cień ich skrzydła?"

Książka jest tak naprawdę powieścią „zabarwioną” fantastyką. Mi osobiście bardzo podoba się wyposażenie aniołów w jedno skrzydło  – jakby na przekór stereotypom  Skrzydlaci mają swoje codzienne sprawy i nie różnią się aż tak bardzo od ludzi. Jeśli ktoś oczekuje jakiegoś paranormal romance w stylu „Szeptem” B.Fitzpatrick to się zawiedzie. Autorka bardziej skłania się ku opisywaniu problemów współczesnych nastolatków – jak kłótnia z rodzicami, ucieczka z domu, narkotyki.

Bohaterowie są nieźle wykreowani, zwłaszcza – według mnie – Aniela, która jest chyba najsympatyczniejszą postacią w całej książce, oraz dobrotliwy olbrzym Staszek – „Wodzu”. Jak tu ich nie lubić? Główny bohater, Karol Sobota, momentami jest trochę dziecinny, czy też próżny, ale całość wychodzi zdecydowanie na plus. Irytowała mnie jedynie Paola, ale tak przecież miało być.
Styl autorki – nazwałbym go ‘neutralnym’. Ani nie powala na kolana, ani nie przeszkadza. Początkowo drażni fakt, że główny bohater jest nazywany po nazwisku – jednak po pewnym czasie nie zwraca się już na to uwagi.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy mają ochotę przeczytać lekką powieść, z elementami fantastycznymi, ale tak naprawdę będącą historią zwykłego chłopaka, który widział anioły.

Lilisa, 15 lat

Za rozrywkę w trakcie czytania lektury dziękuję Wydawnictwu Wilga.

1 komentarz:

  1. Jej, zachęciłaś mnie, koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń