Jeffery Deaver to zdecydowanie
najlepszy pisarz świata (przynajmniej w mojej skromnej opinii). Jego książki, jak żadnego innego autora na świecie, są arcydziełami literatury
kryminalistycznej. Ponieważ czytam głównie tego typu książki, to wiem co mówię.
Nikomu innemu po za nim, nie udaje się tak gładko i sprawnie wyprowadzić
czytelnika na manowce. Żeby nie było tak całkiem cukierkowato, to nie wszystkie
jego tytuły są takie dobre. O niektórych można powiedzieć, że to raczej
średnio przeciętna literatura. Natomiast cały cykl powieści z postaciami
Lincolna Rhyme’a, Amelii Sachs czy też
Kathryn Dance jest do tego stopnia zachwycający, że na mojej półce są wszystkie
książki, które zawierają choćby wzmiankę o nich.
„Twój cień” to kolejny z
thrillerów psychologicznych, którego główną bohaterką jest Kathryn Dance
specjalistka od kinezyki (badania komunikacji niewerbalnej). Właśnie udaje się
ona na zasłużony odpoczynek, podczas którego ma się spotkać ze swoją sławną
znajomą Kayleigh Towne. Sprawy się mocno komplikują, gdyż okazuje się, że
piosenkarka country padła ofiarą bardzo nieprzyjemnego stalkera (prześladowcy),
który za żadne skarby świata nie chce się od niej odczepić; ale to jest dopiero
początek kłopotów Kayleigh.
Po kolei ludzie z otoczenia gwiazdy umierają,
strach, paranoja i przerażenie powoli wdzierają się do jej życia, a ona sama
nigdzie nie może czuć się bezpieczna. Do śledztwa włącza się oczywiście Kathryn
lecz nawet ona nie jest w stanie określić kto kłamie, a kto mówi prawdę. W
otoczeniu jej przyjaciółki jest wiele osób, które chciałyby jej zaszkodzić i w
żaden sposób nie można dojść do tego, kto jest winny.
Deaver jest mistrzem
zaskakiwania czytelnika. Już człowiek myśli, że wie kto, co i jak, a tu
następuje zwrot akcji o 180 stopni. U Deavera nigdy to, co się
wydaje, że jest prawdą - nią nie jest. Dlatego tak mocno kocham jego książki, bo
przy każdej jego nowej powieści toczę z nim walkę o to czy uda mu się mnie
przechytrzyć i napisać logiczne zakończenie, którego nie przewidziałem, czy też
nareszcie rozwikłam tajemnicę przed zakończeniem książki.
Ważnym czynnikiem w
powieściach amerykańskiego pisarza jest też to, że nigdy nie wyciąga
rozwiązania łamigłówki z kapelusza. Wszystko na końcu okazuje się być logiczną
i spójną całością. Znając mordercę dochodzimy do wniosku, że nikt inny nie mógł
tego zrobić, a całość nabiera dopiero wtedy sensu. To jest kolejna cecha, za
którą uwielbiam jego literaturę, bo przypuszczalnie prawie każdy potrafiłby
napisać książkę ze zwrotami akcji i na końcu dodać spektakularne rozwiązanie, ale z tokiem dedukcyjnym byłoby już ciężej.
Nie będę zdradzał jakie zwroty akcji i finał przygotował Deaver w „Twoim
cieniu” ale jest ich co nie miara. Na koniec dorzucę jeszcze, że wszystkie jego książki czyta się wspaniale
również dlatego, że tworzy on bardzo realistycznee postaci. Jego bohaterowie nie są
tylko bezbarwnymi pionkami w toku akcji, ale pełnokrwistymi osobami. Masa
szczegółów, a także złożoność ich psychiki, daje nam pełny obraz ludzi, z
którymi możemy się identyfikować, znajdować podobieństwa i różnice.
Podsumowując „Twój cień” to kolejna
książka idealna Jeffery'ego Deavera. Pisarza wręcz doskonałego, który bombarduje
nas miliardem zaskakujących momentów, wartką akcją, prawdziwymi postaciami i
niepozostawiającym żadnych wątpliwości logicznym rozwiązaniem zagadki
tajemniczych morderstw. Przez ogrom szczegółów dotyczących życia piosenkarki country, jakie zawiera ta
powieść, staje się ona mrocznie realistyczna, a wiedza, którą autor wplata
pomiędzy kolejne rozdziały, nie tylko zwiększa wartość samej książki, ale stwarza
możliwość poznania rzeczy, o których na co dzień się nie słyszy.
Polecam serdecznie przeczytanie
(a najlepiej zakupJ)
wszystkich książek tego autora, a przynajmniej tych dotyczących Kathryn Dance,
Lincolna Rhyme’a i Amelii Sachs i ulegnięciu Deaveromanii. Dla opornych radzę - najlepiej zacząć od książki „Kolekcjoner Kości”, a dla mega opornych
przynajmniej oglądnąć jej ekranizację (dużo gorszą od książki).
Recenzujący nie odpowiada za koszty poniesione przez czytelnika:)
Deaveroman , lat 19
Deaver to też mój ukochany autor kryminałów! Recenzent nie wspomniał jeszcze, że w tej książce autor pokazał się też zupełnie z innej strony, jako autor tekstów piosenek. Zrobiło to na mnie wrażenie!!!
OdpowiedzUsuńFakt, Deaver to jest najwyższa klasa autora thrillerów, i ja tak myślę :) Tej książki jestem bardzo ciekawa, mam ją już, ale ciągle coś staje mi na przeszkodzie w jej przeczytaniu :/ A po Twojej recenzji ochota na lekturę zdecydowanie wzrosła!
OdpowiedzUsuń