Siri Mitchell to autorka pochodząca
ze Stanów Zjednoczonych. Na jej oficjalnej stronie internetowej czytamy, że po
napisaniu czterech powieści, długo „walczyła” z wydawnictwami, by je opublikowano, ale gdy wreszcie to nastąpiło szybko
zaczęła zdobywać wiele nagród. Jedną z nich jest INSPY Award for Historical
Fiction, którą otrzymała w grudniu 2010 roku, właśnie za powieść „Piękna
debiutantka”. Aktualnie jest autorką dziesięciu powieści, a ja bardzo ubolewam
nad faktem, że „Piękna debiutantka” jest jedyną z nich dostępną w Polsce i mam nadzieję, że szybko to się zmieni.
Powieść przenosi nas do
XIX-wiecznego Nowego Jorku. W tym okresie największą rolę w życiu ludzkim
odgrywały pieniądze, wygląd i przede wszystkim spotkania towarzyskie. Wartość
szczerości czy autentyzmu przegrywała z wartością wrażenia jakie za wszelką
cenę chciało się na innych wywrzeć. To były również czasy, gdy kobietom
najciaśniej wiązano gorsety, a do kościoła chodzono tylko po to, by podczas
nabożeństw damy mogły nawzajem porównywać swoje wyszukane kreacje.
Wśród takich społeczeństw zdarzały
się jednak wyjątki – jednym z nich była Klara Carter, córka szanowanego w
mieście doktora Cartera. Siedemnastoletnia dziewczyna uwielbia naukę i poezję,
marzy o tym, by dostać się do elitarnej szkoły żeńskiej i odwlec swój
zbliżający się wielkimi krokami i raczej nieunikniony debiut w nowojorskim
życiu towarzyskim. Marzenia te szybko gasną, gdy ciotka stawia jej za zadanie,
by zadebiutowała jeszcze w tym roku i oczarowała dziedzica rodu De Vriesów, tak
by jej się oświadczył, bo tylko to małżeństwo mogłoby uratować pozycję
rodziny.
Klara bardzo cierpi z tego powodu, zwłaszcza, że główną rywalką w
walce o względy dziedzica jest jej bliska przyjaciółka. Jednak jako dorastająca
kobieta, nie ma zbyt wiele do powiedzenia i nie może odmówić woli ojca i ciotki. Wpada, więc w wir przyjęć, niechętnie uczy się etykiety, a
wszystkie dni i noce spędza w ciasno związanym gorsecie. Tok następujących
błyskawicznie zdarzeń robi z niej jedną z najpopularniejszych debiutantek, czy
jednak do końca sezonu uda jej się zdobyć serce dziedzica De Vriesa?
Książka doskonale ukazuje nam
realia życia nastolatek w XIX wieku, ze wszystkimi wadami i osobliwościami tego intrygującego okresu. Jeśli jednak mimo to odpycha was
wizja nudnej powieści historycznej, mogę zapewnić, że jest to również
rewelacyjna powieść romantyczna, w niczym nie gorsza od tych współczesnych –
lekka, sympatyczna... w sam raz na długie zimowe wieczory (i nie tylko).
Polecam,
Julia, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz