tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 30 września 2013

"Sekretne życie CeeCee Wilkes" - Diane Chamberlain - recenzja

Sekretne życie CeeCee Wilkes - Diane ChamberlainSą w życiu takie książki, które – raz przeczytane – potrafią zmienić świat czytelnika; książki na pierwszy rzut oka nieciekawe, często pomijane, schowane za bestsellerami i nowościami oraz lekturami, które już wcześniej podbiły wrażliwe serca. Robimy błąd przechodząc obok nich obojętnie. Jedna szybka decyzja, jedna myśl „Zaryzykuję!”, pierwszy rozdział i… nagle zapominamy o rzeczywistości, bo duszą jesteśmy między kartkami tej powieści.
Przez kilka boleśnie krótkich dni żyłam historią CeeCee, która szybko musiała zapomnieć o dawnym, pięknym, beztroskim, choć pełnym łez, życiu na rzecz nowego. Za nic w świecie nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że kiedyś będę musiała rozstać się z bohaterką, a co za tym idzie – jej wcieleniami i dwoma różnymi życiorysami. Może najpierw trochę przybliżę Wam tę historię?

Jest rok 1977. Dwóch mężczyzn porywa ciężarną żonę gubernatora, Genevieve Russell. Porywacze żądają zmiany wyroku śmierci ciążącego nad bliską im osobą. Jeśli gubernator spełni ich polecenie, żona wróci do niego i do ich drugiego dziecka cała i zdrowa. Dwadzieścia lat później. Na obrzeżach miasta policja znajduje ciało Genevieve Russell. Porwana w latach 70-tych kobieta została zamordowana i zakopana niedaleko małego domku letniskowego. Dziecka nie ma. Zniknęło. Policja wznawia sprawę, która ucichła kilka lat po zaginięciu Genevieve. Timothy Gleason zostaje aresztowany i czeka na wyrok. Ale to nie on zabił Genevieve. CeeCee wie jak zginęła żona gubernatora. Wie i dlatego nie pozwoli, aby Tim został skazany na karę śmierci. Wspomnienia, których CeeCee usilnie chciała się pozbyć przez te wszystkie lata powracają. Czy w imię dawnej miłości zaryzykuje i zniszczy swoje idealne życie oraz cudowną rodzinę?

Trochę niejasny opis wzbudził we mnie spore zainteresowanie, co nie zmienia faktu, że pogubiłam się przy czytaniu go. Rozumiałam tylko tyle, że zostało popełnione morderstwo, odnalezione ciało i domniemany sprawca zabójstwa właśnie trafił do więzienia, ale co do tego miała CeeCee? To tylko pogłębiło moją ciekawość. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ta recenzja jest łatwa do napisania. Nie, nie jest. Nie wiem co powiedzieć, nie wiem jak wyrazić swoje emocje, nie wiem jak przelać całą miłość do tej książki przez klawiaturę i ekran komputera… Nie jestem w stanie wyrazić podziwu dla autorki i zachwytu nad książką przez zwykłe klawisze z literkami. Robię, co mogę, by najlepiej przekazać Wam mój entuzjazm, ale w tym wypadku same słowa nie wystarczą – trzeba przeczytać Sekretne życie CeeCee Wilkes aby zrozumieć to uczucie – ba! Falę uczuć! Od blisko roku, kiedy moim światem zawładnęła książka Tańcząc na rozbitym szkle, zastanawiałam się, czy kiedykolwiek jeszcze dane mi będzie przeczytać powieść o rodzicielskiej miłości, poświęceniu, walce i dojrzałości. Gdyby myślałam, że już nigdy nie spotkam podobnej lektury zjawiła się pani Chamberlain z historią CeeCee ukrytą pod szarą, nierzucającą się w oczy okładką. Nie, nie zjawiła się – wkroczyła w moje życie potężnymi krokami i zaatakowała serce armatą słów, mądrości oraz tego „czegoś”; tego, co zmieniło mój dotychczasowy światopogląd.

Czytając tytuł Sekretne życie CeeCee Wilkes w mojej głowie pojawiła się dorosła pani z jakimś problemem, no bo który człowiek prowadzi „sekretne życie”, kiedy wszystko jest O.K.? Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zamiast dojrzałej kobiety ujrzałam szesnastolatkę. Nie byle jaką! CeeCee od początku zdobyła moja sympatię. Jeśli pomyśleliście „O nie, znowu o nastolatkach?” to popełniliście ogromny błąd! CeeCee w życiu przeszła wiele: utraciła ważną osobę, musiała radzić sobie sama, zaciskać zęby w najgorszych chwilach i iść do przodu. Tak oto, mając lat szesnaście, rozpoczęła pracę w kawiarni, chcąc w ten sposób zarobić na studia. To, co szczególnie urzekło mnie w postawie CeeCee, to inteligencja, mnóstwo pozytywnej energii i dziecięca naiwność. Od razu, nim główna bohaterka przybliżyła mi swoje losy, poczułam, że ta osoba ma za sobą wiele przykrych doświadczeń. Prostymi słowami Diane Chamberlain zdradza czytelnikowi bardzo dużo informacji o bohaterach.

Nie mogę przyczepić się do kreacji postaci. Każdy bohater miał w sobie pewne cechy charakteru i wyglądu, które można było skojarzyć tylko i wyłącznie z nim. Od początku oczyma wyobraźni widziałam Tima jako chłopca o blond lokach i zielonych oczach, dlatego trudno było mi pogodzić się z tym, że pod koniec nie przypominał już tamtego Tima; tego, który uwodził spojrzeniem, słodkimi słowami i obietnicami. Moje serce podbili również Marian i Jack, w szczególności ta druga postać, która wprowadziła do życia CeeCee tyle światła, radości i miłości. Idealnie dało się wyczuć różnicę między Corinne i Dru, którą pani Chamberlain podkreślała na pierwszy rzut oka mało ważnymi spostrzeżeniami, czynnościami lub słowami. W pewnym momencie pomyślałam sobie, że autorka wcale nie napisała tej powieści piórem (dobrze, co ja mówię – klawiszami komputera!) tylko czarodziejską różdżką.

Ciekawi stylu i narracji znajdą odpowiedź tutaj. Przedstawienie życia CeeCee w trzeciej osobie było najlepszym wyborem. Gdyby autorka zdecydowała się na pierwszoosobową narrację zepsułaby cały urok powieści. CeeCee była postacią bardzo skromną i taką, której niewiele trzeba było do szczęścia, a powtarzane w kółko „mnie”, „moje” i „mi” zmieniłoby jej obraz. O nie, nie pozwoliłabym na to! Poza tym dzięki trzecioosobowej narracji łatwiej dostrzec, kiedy CeeCee zamieniła się w tą drugą, inną osobę.
Styl pani Chamberlain jest po prostu świetny. Właściwie powinnam uwzględnić na początku recenzji, że w powieści Diane Chamberlain wszystko jest świetne – no, może poza jednym, góra dwoma, szczegółami. O tym za chwilę. Zaczęłam zachwalać styl. Tak jak mówiłam – rewelacyjny. Pomysł na fabułę zrobił swoje, ale tak naprawdę to styl najbardziej wciągnął mnie do książki. Proste zdania, nie za krótkie, ani nie za długie wypowiedzi, zero trudnych słów i zawiłych myśli; jasno i wyraźnie. Mnie, jako osobie zaczynającej przygodę z literaturą kobiecą i pewną, że w wielu przypadkach poziom jest tam wyższy niż w młodzieżówkach, styl naprawdę przypadł do gustu. Dzięki niemu z ogromną chęcią sięgnę po kolejne powieści Diane Chamberlain.

Autorka równie dobrze na początku dodała powieści klimatu lat 70-tych, zaś później – wraz z upływem lat – zmieniała go na lata 80-te, 90-te, aż dotarła do XXI wieku. 
Tak sobie myślę… Kurczę, tam nawet sceny seksu zostały przyjemnie opisane! Zero naciskania na czytelnika poprzez dokładne opisy, wszystko zostało napisane z pasją, gracją i lekkością… Tę książkę czytało się idealnie. Jestem nią zdumiona, a jednocześnie szczęśliwa, że wpadła w moje ręce i mogłam przeżyć z nią tyle pięknych dni. Na pytanie, czy była wzruszająca: nie wiem jak to było u innych czytelników, ale u mnie wycisnęła łzy. Nie, to nie były łzy… Ryczałam jak małe dziecko najpierw przez złamane serce, później przez wzruszenie, a na końcu… Dobra, dobra, nie mówię!

Są plusy ale są też minusy – na szczęście tylko dwa bardzo malutkie. Na pierwszych stronach Sekretnego życia CeeCee Wilkes nie miałam zielonego pojęcia, w których latach toczy się akcja książki. Opis mówi, że Genevieve zaginęła w 1977, a jej ciało odnaleziono ponad dwadzieścia lat później – dobrze, ale kto mi powie w którym roku życie CeeCee uległo ogromnej zmianie? Tych rzeczy musiałam dowiedzieć się sama za pomocą rachunków matematycznych i, przyznam szczerze, na początku ostudziło mój entuzjazm.
Drugim malutkim minusem jest niejasny opis. Gdyby na okładce znalazło się chociaż jedno zdanie odrobinę lepiej tłumaczące to, czego można spodziewać się po książce, zainteresowanie Sekretnym życiem CeeCee Wilkes z pewnością byłoby większe. No ale kto nie zaryzykuje, ten może wiele stracić, nie sięgając po historię CeeCee!

Podsumowując:
Koniec powieści pokazał jak wiele rzeczy zmieniło się w życiu dorosłej już CeeCee: począwszy od prawdy, która wyszła na jaw, poprzez czas zapomnienia, aż do Tima i miłości, która nigdy nie była prawdziwa. Tak jak wspomniałam wcześniej, powieść pani Chamberlain wycisnęła ze mnie łzy (a ja naprawdę lubię, kiedy płaczę nad książkami). Przede wszystkim poznałam ogromną siłę miłości, przebaczenia i poświęcenia, które w dzisiejszych czasach są inaczej postrzegane lub najzwyczajniej pomijane i zapominane. Nie potrafię Wam w tej recenzji ukazać niektórych złotych myśli, bo takich tam nie ma – cała książka jest jedną, wielką, złotą myślą. Sekretne życie CeeCee Wilkes uczy, nie pozwala o sobie zapomnieć, przewraca życie do góry nogami i (tak jak w moim przypadku) zmienia światopogląd. Ta książka na zawsze zostanie w moim sercu i nigdy nie pozwolę na to, aby z niego uciekła.
Pani Diane Chamberlain – dziękuję! Dziękuję za CeeCee i za jej sekretne życie. A teraz idę czytać drugą pani książkę. Z pozdrowieniami – zakochana w pani twórczości czytelniczka!

Layla, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz