tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

piątek, 9 maja 2014

„Wiatr” – Marcin Ciszewski – recenzja

Na początek zadam Wam pytanie: czy komukolwiek z Was zdarzyło się kiedyś uczestniczyć w naprawdę beznadziejnej imprezie sylwestrowej? Jeśli tak, po przeczytaniu „Wiatru” mogę napisać tu tylko jedno, a mianowicie: wierzcie mi, mogło być gorzej.
                
Wiatr - Marcin CiszewskiNadkomisarz Jakub Tyszkiewicz nie ma pojęcia, dlaczego dał się wyciągnąć z domu… No dobra, w sumie to wie. Pomysł imprezy noworocznej spodobał się jego ukochanej żonie i ich wspólnemu najlepszemu kumplowi. Ehh… No i teraz jedzie kolejką na Kasprowy Wierch, w towarzystwie nieciekawych ludzi (oczywiście pomijając jego wspaniałą żonę), w warunkach znacznie przekraczających „najgorsze możliwe”… Ale dojechali. Muzyka dudni, wszyscy się bawią… może nie będzie aż tak źle… I nagle wszystko cichnie. Jedna z uczestniczek imprezy miała wypadek     (…wypadek?...) i potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej. 

Jednak warunki ciągle się pogarszają, użycie kolejki już dawno przekroczyło stopień zagrożenia równy próbie samobójczej. Dlaczego więc w stronę górnej stacji zmierza ekipa serwisowa     (…ekipa serwisowa…?). A stan rannej wciąż się pogarsza. Tyszkiewicz będzie musiał zaryzykować zjazd na nartach, który w tych warunkach niewątpliwie grozi śmiercią, z tym, że nikt nawet nie przypuszcza, jak bardzo… Gdzieś w międzyczasie niewinna, zdawałoby się, impreza na Kasprowym staje się częścią gry o stawkę wyższą, niż wyobrażalna najwyższa. Stawkę dla niektórych droższą niż życie… Nie tylko własne. Każdy jest podejrzany, nikt nie jest bezpieczny. Rozpoczyna się rozpaczliwa walka o przetrwanie, której wcale nie ułatwia wiejący z morderczą siłą wiatr…
                
Jedno słowo: WOW. Ta książka jest niesamowita! Jeszcze zanim zaczęłam czytać słyszałam o niej parę pozytywnych opinii. Stwierdziłam „okej, sprawdzę”, i wiecie co? Na 200% się nie zawiodłam. Marcin Ciszewski w mistrzowski sposób splata wiele wątków, które dopiero razem tworzą skomplikowaną całość. A wszystko rzucone jest w sam środek naszych pięknych Tatr…

Jejku, tak bardzo chciałabym się wygadać, o czym tak naprawdę piszę… Ale nie mogę, o nie, to byłoby okrutne. Musicie sami „pędzić jak wiatr” do księgarni po „Wiatr”. A ja ze swojej strony mogę Wam obiecać tylko (a może nawet aż) jedno: nie pożałujecie!



Karczuś, 15 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz