tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 7 września 2015

"Odnaleziony" - Harlan Coben - recenzja

Rozpoczynając książkę „Odnaleziony” Harlana Cobena, nie miałam pojęcia, co działo się w poprzednich częściach trylogii. Czy utrudniło mi to zrozumienie książki? Na początku owszem, lecz autor w taki sposób nawiązywał do wydarzeń z pierwszej i drugiej części opowieści o Schronisku Abeona, Myronie Bolitare i jego bratanku Mickeyu, że dość szybko zorientowałam się, o co chodzi w całej historii.

Okładka książki OdnalezionyMickey Bolitar to nastolatek, którego ojciec nie żyje,  w co chłopiec nie wierzy, a matka jest na odwyku.  Niedawno, po wielu podróżach po całym świecie, osiedlił się w nowym miejscu i zamieszkał u wujka. Z powodu swojego talentu dostał się do seniorskiej drużyny koszykarskiej w swojej szkole i od razu miał pod górkę. Nie lubili go koledzy z drużyny, ale on mimo wszystko się nie poddawał. Zawsze mógł liczyć na pomoc swoich przyjaciół, czyli Łyżki, Emy i Rachel – szkolnej piękności. 

Cała fabuła krąży wokół poszukiwań ojca Mickeya, ponieważ nastolatek jest przekonany, że jego ojciec żyje.  Do tego dochodzą wątki poboczne, czyli próby odnalezienia przyjaciela Emy, którego poznała w Internecie oraz pomoc Troyowi, koledze z drużyny posądzonemu o doping, który jeszcze niedawno znęcał się nad Mickeyem.

Na początku chcę zaznaczyć, że uwielbiam kryminały i dość dużo wymagałam od „Odnalezionego”. Liczyłam na ciekawe zwroty akcji, dobre portrety psychologiczne bohaterów. Czy się zawiodłam? Może trochę. Oczywiście, nie mówię, że nie podobała mi się ta książka, jednak czegoś jej brakowało, pomimo że przeczytałam ją w zaledwie jeden wieczór.

Zacznijmy od tego, że jest to niestety przewidywalny kryminał, co zdecydowanie działa na jego niekorzyść. Potrzebowałam niewiele czasu, aby domyślić się, jakie będzie zakończenie książki. Przez większą część książki, nie działo się nic zaskakującego, aczkolwiek pod koniec wszystko zaczęło się ciekawie układać, przez co nie byłam aż tak rozczarowana. Polubiłam głównego bohatera i jak to w książkach dla nastolatek bywa, wątek miłosny jest obowiązkowy. Mianowicie, Mickey jest zakochany w Rachel, byłej dziewczynie Troya. Przynajmniej tak wydaje się na początku. Nagle jednak okazuje się, że pragnie pocałować Emmę. W tym momencie liczyłam na jakiś rozbudowany opis jego uczuć, ciekawy portret psychologiczne, lecz zostałam bez żadnego wyjaśnienia. Cała książka została napisana w sposób bardzo przystępny dla każdego czytelnika, dlatego też dość szybko można pochłonąć tę lekturę.

Po mojej wnikliwej analizie i interpretacji (jak przystało na prawdziwą humanistkę) dochodzę do wniosku, że książka może nie dała mi wiele satysfakcji, jednak przyjemnie się ją czytało i prawdopodobnie sięgnę po poprzednie części trylogii, aby mieć spójny obraz całej historii. Polecam szczególnie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z kryminałami i nie oczekują skomplikowanej fabuły z wieloma zwrotami akcji.

                                               Gruszka, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz