tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 12 września 2016

"Hotel złamanych serc" - Deborah Moggach – recenzja

Okładka książki Hotel złamanych sercKiedy emerytowany aktor postanawia porzucić Londyn i przeprowadzić się na walijską wieś, nie ma pojęcia, w co się pakuje. Jako właściciel podupadającego pensjonatu, musi zapełnić pokoje i zacząć zarabiać.W książce poznajemy jego genialny plan „Kursów dla rozwodników” oraz barwną zbieraninę gości. Pod życzliwym okiem Buffy’ego różniący się od siebie, samotni nieznajomi przekonują się, że mają ze sobą więcej wspólnego, niż sądzili, a małe miasteczko ma magiczną moc przyciągania…

Spodziewałam się ciepłej, niezobowiązującej lektury na leniwy, letni wieczór i nie przeliczyłam się. „Hotel złamanych serc” to pozycja dla czytelników nieco starszych („Hotel” zawiera między innymi sceny łóżkowe), lubiących niezbyt ambitne, ale za to bardzo sympatyczne powieści.
            
Na początku zostaje nam przedstawiony główny bohater – Russel „Buffy” Buffery, a następnie w niezwiązanych ze sobą rozdziałach reszta bohaterów, którzy, jak się później okaże, zostają gośćmi pensjonatu Buffy’ego. Jeśli mogłabym to tak określić, książka podzielona jest na wstęp, a następnie oddzielne historie dotyczące pobytu poszczególnych gości przybywających na  kursy. Akcję napędzają poszukujący "drugiej połówki" kursanci, ich miłosne perypetie oraz zmagania Buffy’ego z organizacją hotelu, ale i jego niedługo dopadną sercowe rozterki!
            
Niewątpliwym plusem książki jest genialny sposób narracji autorki – ironiczny, szczery, barwny, a przede wszystkim piekielnie zabawny i błyskotliwy. Cały czas coś się dzieje, jednak sposób prowadzenia akcji nie polega na najprostszym zrzucaniu na bohaterów niespodziewanych wydarzeń – wszystko jest tu  winą prześmiesznych splotów okoliczności, choć odrobinę absurdalnych, to jednak prawdopodobnych. Po drugie, bohaterowie. Autorka bezlitośnie obnaża wszystkie ich wady oraz dziwactwa, dlatego nie mamy do czynienia z papierowymi, pustymi postaciami, lecz realnymi ludźmi pełnych wad i życiowego bagażu, jednocześnie bardzo sympatycznymi, tak, że pełni zaciekawienia zastanawiamy się, gdzie  i w jaki sposób życie zaprowadzi ich do Buffy’ego?
            
Przechodząc do negatywów – słyszałam opinie, iż postaci jest w książce zbyt dużo i że czytelnikowi taka ilość bohaterów przeszkadza, że ciężko zorientować się, kto jest kim. Sama sytuacja życiowa Russela jest skomplikowana i autorka na początku książki umieszcza spis jego żon oraz dzieci (niekoniecznie ślubnych) i ostrzega „nie pogubcie się”. Mnie osobiście ten fakt nie przeszkadzał w lekturze, ponieważ mimo przedstawienia wszystkich postaci na początku autorka wprowadza ich do hotelu stopniowo. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że niektórym czytelnikom może to przeszkadzać.

            
    Zdecydowanie nie żałuję wypożyczenia tej książki. Powieść ta zachęciła mnie do przeczytania innych dzieł pani Moggach, to jest np. bestsellerowego „Hotelu Marigold”. Jeśli szukacie pogodnej, wesołej książki, która pomoże wam się odprężyć po męczącym dniu – ta będzie strzałem w dziesiątkę.

Almette, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz