tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 14 listopada 2013

"Długa zima w N." - Alina Krzywiec - recenzja

Długa zima w N. - Alina KrzywiecMaria B. jest piękną kobietą o cudownej urodzie i idealnej figurze, matką czteroletniej Julki, żoną, która ciągle wpędza w poczucie winy swojego męża Miśka, siostrą, ukochaną córeczką i… doskonałą kochanką. W sieci – na portalach randkowych – ma pięć różnych wcieleń, które bardzo często prowadzą do szybkiego seksu w realnym świecie. Przeprowadzka z głośnej Warszawy nie zmienia ani planów, ani osobowości Marii. Kobieta bez wyrzutów sumienia oddaje się innym mężczyznom.

Mariusza K. mieszkańcy N. znają jako aniołka. Jego niepospolita uroda i złote, kręcone włosy sprawiają, że przypomina amorka. Jednak ten dwudziestosześcioletni mężczyzna wcale nie jest aniołem. Co tydzień losowo wybiera i otwiera pięć różnych kopert, następnie czyta je i chowa do swojego archiwum. Kiedy do miasteczka wprowadza się Maria, Mariusz wie, że jest to kobieta na którą czekał całe swoje życie: piękna, bogata, z władzą w rękach. Chce zobaczyć w jej oczach strach i powoli ku temu zmierza.

Długa zima w N. to pozycja, obok której nie da się przejść obojętnie, chociażby już ze względu na sam tytuł. Czy kojarzy Wam się ze strasznymi przeżyciami? Dlaczego długa zima? Te pytania zaszczepiły we mnie ciekawość i sprawiły, że sięgnęłam po książkę Pani Krzywiec.

Na samym początku autorka postanowiła pokazać prawdziwą twarz głównej bohaterki. Poznajemy też jej kochanka i pomysły Marii jak go przy sobie zatrzymać. Już po opisie można przeczuć, że książka będzie „wzbogacona” o sceny łóżkowe. Na szczęście na pierwszych stronach autorka darowała sobie rozwijanie opisów tychże scen. Później momenty seksu również nie będą przesadnie opisywane – i bardzo dobrze. Powieść Pani Krzywiec skupia się głównie na szaleńczej miłości Mariusza do Marii i jego obsesji na jej punkcie, więc seks ma być elementem drugoplanowym. Tak też było. Autorka nie popełniła tego błędu i relacje z kochankiem Marii nie zostały wystawione na pierwszy plan. Przyznam szczerze, że bałam się, iż Długa zima w N. będzie kolejnym poradnikiem „Jak uprawiać seks”, ale tak się nie stało, i w tym miejscu stawiam dużego plusa. Erotyzm w książce jest, ale przyćmiony ważniejszym wątkiem.

Bohaterowie. W tej kwestii mam bardzo podzielone zdanie. U jednych charakter jest bardzo dobrze wykreowany, lecz z kolei u innych… no właśnie. Na przykład taki Mariusz. Dowiedziałam się, że nienawidził psów i bez skrupułów podawał im truciznę w karmie – jego nienawiść dobrze widać, ale już zauroczenie Marią sprawiło, że… pogubiłam się. Nie zauważyłam w jego postaci żadnych cech charakteru, które mogłyby być charakterystyczne tylko i wyłącznie dla niego. Z kolei Maria… Tak, ona jest specyficzną osobą. Często swoją władczą postawą doprowadzała mnie do szewskiej pasji, ale nie oceniam tego jako minus Długiej zimy w N., ponieważ ta kobieta po prostu miała taki charakter, a jak wiadomo – trudno kogoś zmienić. Pani Krzywiec bardzo dobrze wykreowała tę bohaterkę. Jej mąż Misiek również zasługuje na chwilę uwagi. Spodobało mi się w jego postaci to, że cały czas bił od niego spokój, opanowanie, miłość do córeczki, szacunek dla żony… Nie pomyślcie, że Misiek jest stałą, nudną osobą. On, tak samo jak i inni bohaterowie, bardzo się zmienia i na końcu historii jest już zupełnie innym Miśkiem – konsekwentnym, władczym, ale wciąż kochającym i opanowanym.

Tytułowa miejscowość – N. – przypominała prawdziwe, polskie, małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają i gdzie wiadomości roznoszą się z prędkością światła. Plotki, historyjki, słowa przekształcone w zupełne przeciwieństwo to rzeczywistość N. Ludzie chcą sensacji, a kiedy takich nie ma w ich mieścinie, produkują je sami. Wokół całości roztacza się nutka tajemniczości. Nie wiemy jaką dokładnie nazwę nosi miasteczko, w którym toczy się akcja, jak ma na nazwisko główna bohaterka, listonosz, jej siostra, ale ten zabieg wydał mi się trochę… niepotrzebny. W powieści przewija się kilka nazwisk, kilka miejscowości, a ta tajemniczość, którą zostały otoczone najważniejsze postaci, mogła w ogóle nie pojawiać się w książce.

Język powieści i styl autorki są bez zarzutów. Krótkie zdania wywołują poruszenie na kartach historii Marii, co z kolei sprawia, że czytelnikowi wydaje się, iż coś ważnego za chwilę się stanie. Tak też  w wielu przypadkach było. Nieoczekiwane zwroty akcji lub sytuacje, które zapędziły bohatera w kozi róg dodają atrakcyjności powieści.

Największym zawodem dla mnie był punkt kulminacyjny. Chodzi konkretnie o losy jednej postaci. Gwałtowna zmiana Marii bardzo mnie zaskoczyła i przyznam szczerze, że w ogóle nie spodziewałam się, iż ta kobieta będzie zdolna do czegoś takiego, ale reszta… Myślałam, że Długa zima w N. zakończy się spektakularnie. W końcu pozostał jeszcze Mariusz i jego problem obsesyjnej miłości do Marii. Cóż, punkt kulminacyjny i koniec wypadły najsłabiej.

Podsumowując:

Jak głosi tytuł serii, powieść Aliny Krzywiec idealnie nadaje się na długie, leniwe niedziele. Jest to świetna powieść na jeden wieczór, mała odskocznia od codzienności, przy której można miło spędzić czas. Czy polecam? Oczywiście, tylko nie jestem pewna, czy spodoba się każdemu z Was.

Layla, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz