tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 13 października 2015

"Narzeczona Schulza" - Agata Tuszyńska - recenzja

Okładka książki Narzeczona Schulza
Bruno Schulz. Nazwisko może znane, może nie. Artysta przez wielkie A, żydowskiego pochodzenia. Ale to nie to jest tematem książki autorstwa Agaty Tuszyńskiej. Jej najnowsza książka „Narzeczona Schulza” opowiada nieznaną historię z życia artysty. Jednak nie w sposób zwyczajny. Cała historia jest prowadzona z perspektywy Józefiny Szelińskiej - nauczycielki, której jako jedynej, artysta zaproponował małżeństwo. Choć nigdy nie byli oficjalnie razem, a Schulz miał wiele kobiet, tylko ją nazywał swoją narzeczoną.


Powieść była, zaskakująco jak dla mnie, wciągająca. Nie spodziewałam się, że pewnego rodzaju biografia aż tak mnie zaintryguje. Autorka świetnie oddała emocje Juny, jej sposób postrzegania świata.

Akcja rozgrywa się w Warszawie, ale sporadycznie przenosi się w inne miejsca. Niesamowite jest to, w jaki sposób Tuszyńska oddała plastyczność krajobrazu otaczającego bohaterów. Językiem bardzo prostym, potrafi wydobyć z najgłębszych odmętów wyobraźni obrazy drzew, kwiatów i ulic. Zmusza tym samym czytelnika do pobudzenia jego wyobraźni.

„Narzeczona Schulza” jest książką, która pokazuje realia lat dwudziestolecia międzywojennego. Autorka ukazuje nam zupełnie inny świat, w którym obyczaje były bardzo przestrzegane, jednak młode pokolenie starało się wyrwać spod kontroli konwenansów.

Bardzo mi się podobał pomysł dodania obrazów Schulza, przez co miałam większą szansę na zrozumienie tego artysty. Ponadto "wczucie" się autorki w postać Juny było czymś tak naturalnym, że miałam wrażenie, jakby stała ona przede mną i opowiadała mi swoje życie.

Właśnie życie. Bo miłość tych dwojga nie skończyła się w momencie śmierci jednego z nich. Ale którego? I dlaczego nigdy się nie pobrali?

Na te i wiele innych pytań odpowiada książka „Narzeczona Schulza”. Utrzymana w formie zeznań, a wręcz rozmowy, historia tych dwojga zaskakuje swoją prostotą, a zarazem pewnego rodzaju tajemniczością. Ta para zdawałaby się być dla siebie stworzona, a jednak nie mieli przysłowiowego ‘Happy Endu’ na ślubnym kobiercu. A i tak byli szczęśliwi, mniej lub bardziej.

Jeżeli interesuje was ‘historia tajemna’ artysty, który nie zawsze był szczery z przypisywaniem sobie zasług i wielkiego fana aktów, koniecznie przeczytajcie tę książkę.


Dydelf, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz