tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 13 października 2015

"Węzeł światów. Dwa światy" - Jacek Izworski - recenzja

Okładka książki Węzeł Światów
Czym jest tytułowy „węzeł światów”? Jak z ludzkiego punktu widzenia można je połączyć? Te pytania zachęciły mnie do lektury książki Jacka Izworskiego. Początkowo wyobraziłam to sobie bardzo obrazowo. Dwie kule ziemskie połączone węzłem z nici świetlnej. Ale przecież „świat” to nie tylko nasza planeta... To o wiele więcej, a co dopiero takie dwa światy!

Głównym bohaterem powieści science-fiction jest Mirek, któremu w przygodzie z nieznanym towarzyszy rodzeństwo. Ich ojciec pisze opowiadania fantastyczne publikowane w „Fantastyce”. Pewnego dnia w trakcie sprzątania piwnicy u dziadka dzieciaki znajdują skrzynkę z przedwojennymi szpargałami oraz płytę gramofonową i dziwny amulet, które pochodzą z Wanterii – alternatywnego świata. Cała rodzinka wpada w osłupienie, gdy nagle na środku wrocławskiego ogrodu, poprzez znaleziony amulet, otwiera się portal do innego wymiaru. Wraz z nim pojawiają się dziwne humanoidy o szafirowej skórze… 

Kim są? Czego oczekują?

„Dwa światy” to książka fantastyczna o fantastyce. Bardziej trafnego określenia nie jestem w stanie wymyślić. Sama nazwa gatunku przewija się tutaj niepotrzebnie na co drugiej stronie, a naprawdę nietrudno się domyślić o jaki gatunek chodzi, bez ciągłego przypominania o tym. 

Mirka poznajemy na pierwszych stronach, gdy łopatologicznie tłumaczy skąd się wzięła ta książka i pomysł na nią. A po co? Nawet po przeczytaniu historii nie jestem w stanie odnaleźć celu tego wstępu. Odniosłam wrażenie po pierwszych stronach i  po dedykacji do kota(!), że pisze to dziecko. Jednakże kilka kartek dalej okazało się, że to „dziecko” kończy już liceum. Na szczęście w dalszej części książki styl jest już coraz bardziej dojrzały i adekwatny do wieku narratora.

Bogate, naukowe słownictwo przewija się przez całą powieść. Stroboskop, bantaki, płyta dece litowa przeraziły mnie swoją obecnością w każdym wątku. Niestety nie ma przypisów, które by objaśniły co trudniejsze wyrazy.

Jacek Izworski jest już starszym, bo sześćdziesięciopięcioletnim pisarzem, twórcą bibliografii wydanej po polsku literatury fantastycznej, którą publikował (wspomniany także w książce) miesięcznik "Fantastyka". Powieść „Węzeł światów” to jego druga książka, po napisanej w 1986 roku pt. „Gwiezdne szczenię”.

Autor wykreował magiczny świat, w którym zwierzęta mówią ludzkim głosem,  ludzie – jeśli można ich tak nazwać – mają szafirową skórę i spiczaste uczy, niczym elfy. Ten pomysł bardzo przypadł mi do gustu, może poprzez skojarzenie z „Avatarem”, gdzie przedstawiono podobne istoty. Natomiast styl Jacka Izworskiego uznałabym jako dość ciężki do przyswojenia. Cała opisana historia jest mocno abstrakcyjna i w pewnych momentach aż miałam ochotę pominąć kilka stron najbardziej niewiarygodnych opisów, z jakimi dane mi było się spotkać. Czy ktokolwiek, komu nagle na środku ogrodu pojawia się dziura, z której wyskakują obrzydliwie szkaradne stworzenia, chciałby im pomóc, czy może prędzej brałby nogi za pas by jak najszybciej uciec od tak przerażającego widoku? Oceńcie sami, po lekturze „Dwóch światów”.


Ananaska, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dziewięć Muz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz