tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 1 października 2015

„Świat na żółto” - Albert Espinosa - recenzja

Okładka książki Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życieRak nie jest przejściową chorobą, której można się pozbyć szybko, jak przeziębienia. To długotrwały proces walki, która trwa i trwa… mogłoby się wydawać, że bez końca i bez efektów. Albert Espinosa przekonuje, że z tą chorobą nie tylko da się żyć, ale wygrać i cieszyć się każdym dniem.

Już na samym początku da się zauważyć, że autor nie jest typowym humanistą, a ma w sobie pierwiastek inżyniera. Listy, listy i jeszcze raz listy. Cała książka jest bardziej uporządkowana niż  nieuporządkowana jest stajnia Augiasza! Te dwieście stron to jedna wielka instrukcja „jak żyć”. Na początku myślałam, że skoro to książka o raku, to będzie autobiograficznym opisem choroby, wizyt w szpitalu jak we wcześniej recenzowanej przeze mnie książce pt. "Uzdrowienie jest darem Boga". Mimo podobnej tematyki, ponad dziesięciu lat spędzonych na walce z chorobą, to dwie zupełnie różne historie.

Autor dowiedział się o tym, że ma raka w wieku czternastu lat. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nastoletnie dziecko otrzymuje taki… wyrok. Przez ponad dekadę walczył z chorobą. Teraz ma 41 lat i jako hiszpański powieściopisarz, aktor, reżyser, scenarzysta i dramaturg podbija świat historią swojego życia.

„Świat na żółto” to opowieść o tym, jak przygotował imprezę pożegnalną dla swojej nogi, jak żyje w nim teraz 4,7 człowieka, jak bał się, że tomograf wydrukuje jego myśli. To pełen pozytywnej energii człowiek, który mimo amputacji i dwóch przerzutów raka, nie boi się wypowiadać tego słowa. Woli pokazać światu, że diagnoza to nie jest wyrok śmierci. Z chorobą można wygrać, a doświadczenie zdobyte podczas jej przechodzenia, będzie miało ogromny wpływ na późniejsze „normalne” życie.

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Może dzięki niezliczonym listom i instrukcjom, które po prostu wystarczy raz przeczytać i wprowadzić do swojego życia. Szczególnie mnie zaciekawiła lista rzeczy, które trzeba zrobić, by zacząć panować nad swoim sposobem chodzenia. Jak to zrobić? Okazuje się , że najpierw trzeba się nauczyć oddychać! Pozornie nie mające ze sobą nic wspólnego tematy nagle nabierają sensu i wywołują uśmiech na twarzy.

To pełna pozytywnej energii opowieść o walce z bólem, nie tylko tym fizycznym, a zarazem poradnik jak być „żółtym” i cieszyć się z każdej ofiarowanej nam chwili, bo nigdy nie wiadomo co będzie za kilka dni, miesiąc, czy rok.


Ananaska, 17 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz