tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 11 stycznia 2018

"Julia zaczyna od nowa" - Katarzyna Misiołek - recenzja

Okładka książki Julia zaczyna od nowa
To już moje drugie Święta spędzone z Katarzyną Misiołek, a dokładniej z jej pisarstwem. Parę lat temu miałam olbrzymią przyjemność czytać, nomen omen w Sylwestra, Ostatni dzień roku, a teraz pochłonęłam Julia zaczyna od nowa.


Tytułowa bohaterka to kobieta 40+. Jest babcią, mamą, córką, siostrą i byłą żoną. Każdego dnia zmaga się  z potrzebami najbliższych, często zapominając o sobie. Pędzi na pomoc córkom i stara się zaspokoić widzimisię mocno ekscentrycznej matki. W końcu jednak nadchodzi czas, w którym postanawia zatroszczyć się o siebie.

Misiołek w świątecznej otoczce pokazuje relacje między trzema pokoleniami kobiet. Daje się zauważyć, że nie liczba lat ma tu największe znaczenie. To cechy charakteru powodują czy jesteśmy w stanie się ze sobą dogadać czy nie. Przyznaję, kilka razy miałam ochotę mocno potrząsnąć matką Julii, z której parokrotnie wyłaziła hetera jakich mało. Autorka, poprzez bohaterkę, każe zastanowić się czy kobiety po czterdziestce, oprócz matkowania innym, nic już nie czeka? Czy ma założyć puchaty szlafrok, ciepłe kapcie i czekać na starość? Przecież jest już babcią… A może starość nie zależy od daty naszych urodzin, ale jest to stan umysłu? Czy przypadkiem 40+, to nie czas kiedy znów można odetchnąć pełną piersią, bo dzieci dorastają i  potrafią o siebie zadbać… Bo rodzice są jeszcze w pełni sił i też dadzą radę? Może to dobry czas, by asertywność i zdrowy egoizm wzięły górę.

Lubię styl Katarzyny Michalak. Jaj książki dobrze się czyta, bohaterowie są realistyczni, z krwi i kości, język naturalny bez zbędnej barwności. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, iż Misiołek z wykształcenia jest filologiem polskim. Potrafi nawet o zwykłych, codziennych rzeczach pisać dobrze, ciekawie.

Choć „Julię…” przeczytałam w zasadzie „na raz”, to muszę przyznać, że wolę bardziej „pazurzastą” odsłonę pisarki. Tym, którzy nie znają „Dziewczyny, która przepadła” polecam lekturę. Tam autorka nie patyczkuje się z czytelnikiem. Poniewiera go, dręczy, męczy, szarpie. Oj, jak ja to lubię ;-).

To z całą pewnością literatura kobieca. Ze szczególnym uwzględnieniem „czterdziestek”. Mam wrażenie, że Misiołek pokazuje, że życie może być super w każdym jego momencie. To od nas samych zależy czy dostrzeżemy to czy nie. Czy zawalczymy o siebie czy nie.


Na koniec - niewątpliwie uwagę przykuwa okładka książki. Świąteczna, kolorowa… Zresztą wszystkie książki Misiołek są fajnie wydane i rewelacyjnie wyglądają na półce. MUZA robi w tym zakresie dobrą robotę. 

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz